sobota, 25 lipca 2015

Calligraphy Saffron Aramis

Jest przełom lata i jesieni, późne popołudnie. Promienie słońca nie są już tak ostre i przenikliwe, powietrze stało się bardziej rześkie i lekkie. Z pobliskiej łąki, na której pojawiły się już pierwsze nitki babiego lata, nadal można wyczuć delikatny zapach dzikich ziół i kwiatów, choć nie sposób oprzeć się wrażeniu, że przyroda powoli szykuje się na nową porę roku. Jest to czas specjalny, przełomowy, magiczny.


Przez kuchenne okno urządzonej w tradycyjnym stylu wiejskiej chaty leniwie wpływa łagodne, ciepłe światło słoneczne. W powietrzu unosi się zapach nalewki miodowo-ziołowej, doskonałej jako remedium na pierwsze chłodne wieczory i wczesnojesienne spadki odporności. Na drewnianym stole rozsypane są aromatyczne przyprawy, wśród których szczególnie intensywnie daje o sobie znać szlachetny, suchy, wyraźnie miodowy aromat szafranu. Niedaleko przypraw stoi wazon pełen pięknych, rdzawo-złotych aksamitek.
Tak właśnie pachnie Calligraphy Saffron. Kojarzy mi się z ciepłem, spokojem, łagodnością. Niby jest swojski, ale też tajemniczy. Niby radosny, ale na wskroś sentymentalny. Niby optymistyczny, ale na swój sposób skłaniający do refleksji.


Fantastycznie ewoluuje, z cierpko-słodkiego, wręcz gorzkiego, wyraźnie „leczniczego” charakteru zmienia się w łagodny, miękki, przyprawowo-miodowy orient. Wszystkie nuty tworzą doskonałą, magiczną harmonię, nic się nie kłóci, nic nie gryzie, nie zakłóca odbioru kompozycji.
Calligraphy Saffron to doskonały, miękki, ciepły orient w „europejskim” wydaniu, który trwa na skórze przez mniej więcej 6 godzin, pozycja obowiązkowa dla miłośników gatunku oraz dla tych, którzy chcieliby rozpocząć swoją przygodę z perfumami orientalnymi, ale nie do końca wiedzą, jak się za to zabrać.

Nuty zapachowe: bergamotka, aksamitka, szafran, róża turecka, lawenda, fasola tonka, wetiwer, styraks.

Źródła zdjęć:
1. http://www.natura.swietokrzyskie.travel
2. http://www.theperfumelounge.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz