sobota, 28 grudnia 2013

Naomi Campbell At Night

Po kolejnej, tym razem rekordowo długiej przerwie w pisaniu, udało mi się w końcu ogarnąć, wynikiem czego przybywam z nową recenzją. Całkiem niedawno stałam się posiadaczką malucha (15 ml) wody toaletowej Naomi Campbell At Night. Jest to wariacja na temat klasyka, pierwszych perfum, jakie wylansowała Naomi w 1999 r. NC At Night dostępne są w pojemnościach 15, 30, 50 ml jako woda toaletowa oraz 50 ml jako woda perfumowana, na rynku pojawiły się w 2012 r.


Jakiś czas temu byłam w posiadaniu pierwowzoru, jednak mimo niezaprzeczalnej urody nie przypadł mi do gustu, czegoś mi w nim brakowało, dlatego w końcu posłałam go w świat. Z wersją At Night jest inaczej. Flakon otrzymałam w prezencie, nie wiedziałam, jak pachną te perfumy, jednak naczytałam się o nich pozytywnych recenzji, dlatego ze spokojem podeszłam do testu nadgarstkowego i… nie rozczarowałam się. Muszę przyznać, że spośród wszystkich perfum Naomi Campbell, które było dane mi poznać, te znajdują się w top 3 moich ulubionych (obok Naomagic i Naomi).
NC At Night są idealne na chłodniejsze dni – ciepłe, otulające, odpowiednio słodkie, z klasą, no i pudrowe (a jak perfumy są pudrowe, to prawdopodobieństwo, że mi się spodobają, jest bardzo wysokie).


Otwarcie jest najbardziej „rześkie” i przestrzenne – kremowa słodycz heliotropu otulona waniliową chmurą przełamana jest bergamotką i nutami zielonymi. Ciekawy kontrast, bardzo dobrze złożony – nic się nie gryzie, nie wykręca nosa. Takie zestawienie przypomina mi trochę wspomniane już Naomagic, w których zastosowano podobny trik.
Wraz z upływem czasu kompozycja gęstnieje, robi się bardziej ciężka, pojawia się charakterystyczna, pudrowa nuta fasoli tonka, z całej tej gęstej masy wyraźnie wybija się sandałowiec. Wszystkie nuty tworzą doskonale zgrany monolit, akcji jest tu niewiele, w zamian za to otrzymujemy błogą, rozleniwiającą słodycz, chociaż odrobiny zaczepności, delikatnego pazura NC At Night odmówić nie można.
Trwałość porządna, zapach utrzymuje się na mojej skórze około 7 godzin, nie mam zarzutów również co do intensywności, szczególnie przez pierwsze 3 – 4 godziny (zbyt hojna aplikacja może w tym czasie przyprawić o ból głowy). Podsumowując – bardzo udany prezent, który z pewnością często będzie w użyciu.

Nuty zapachowe: bergamotka, zielone liście, śliwka, mirabelka, jaśmin, heliotrop, geranium, wanilia, bób tonka, sandałowiec.

Źródła zdjęć:
1. http://www.perfumediary.com
2. http://www.lovethispic.com

5 komentarzy: