piątek, 30 sierpnia 2013

Deep Night Ghost

Czaiłam się na te perfumy od momentu, kiedy usłyszałam o nich po raz pierwszy. Zaintrygowała mnie tak nazwa, jak i flakon. Nuty i recenzje, choć całkiem ciekawe, stanowiły zdecydowanie słabszy impuls. Być może dlatego zwlekałam z poznaniem Deep Night kilka lat. 


W końcu jednak, kilka dni temu, udało mi się nabyć w ciemno odlewkę i cóż… ze smutkiem muszę przyznać, że to jedno z największych rozczarowań wakacyjnych, jeżeli nie całorocznych, jeśli chodzi o perfumy.
Nie spodziewałam się wprawdzie mroku, tajemnicy, ekstremalnych doznań, jednak miałam w głowie wykreowaną wizję, jak mniej więcej mogą pachnieć Deep Night. Nie spodziewałam się, że będą aż tak nudne, przewidywalne, nijakie, a w dodatku niemrawe.


Otwarcie przywitało mnie aromatyzowanym morelami alkoholem. Nie musiałam jednak długo czekać, żeby alkohol ulotnił się, a perfumy ułożyły na skórze. Co otrzymałam? Lody morelowo-waniliowe, ewentualnie budyń o takim smaku, tudzież ciastko z kremem. Jednym słowem – słodycz. Musze przyznać, że mimo wszystko proporcje są tutaj przyzwoicie wyważone, nie ma mowy o mdłościach, bólu głowy, przesłodzeniu. Ceną za to jest jednak wspomniana nuda, jednostajność, monotematyczność. Deep Night układają się na skórze w postaci słodkiego, delikatnego obłoku i ani myślą przechodzić przez jakieś większe ewolucje. Jedyne na co je stać, to nabranie odrobinę pudrowego charakteru w momencie, kiedy przychodzi czas na drzewno-ambrową bazę.


Monotonia to jeden zarzut, kolejny dotyczy trwałości i intensywności. Czuję te perfumy na skórze przez 3 godziny, po upływie tego czasu muszę wbijać nos w nadgarstek, żeby cokolwiek wykryć. Intensywność zadowala mnie przez mniej więcej godzinę, później zapominam o tym, że w ogóle się perfumowałam.
W niektórych recenzjach wyczytałam, że Deep Night kojarzyć się mogą z perfumami Avonu. Przyznam, że gdyby przyszło mi testować ten zapach nie znając nazwy i marki, byłabym skłonna uznać, że to rzeczywiście jedna z propozycji Avonu (choć nie mam do tej marki żadnych uprzedzeń, niektóre ich perfumy są naprawdę przyzwoite, sama kilka miałam i nosiło się je bardzo przyjemnie).
Szkoda, że moja znajomość z Deep Night przybrała taką formę i że tak szybko się skończy. Z nut, które tworzą tę kompozycję można by wyczarować coś zdecydowanie ciekawszego i przyjemniejszego w noszeniu.  

Nuty zapachowe: cereus, róża, brzoskwinia, morela, nuty drzewne, piżmo, ambra, wanilia.

Źródła zdjęć:
1. http://visit4ads.com
2. http://magazyntuiteraz.pl
3. http://nolavape.com

4 komentarze:

  1. ciekawe nuty zapachowe :) Nominowalam Cie do Liebter Blog Award, szczegoly tutaj: http://czarnekreski.blogspot.com/2013/08/nominacja-do-lba.html zycze fajnej zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za nominację, czuję się wyróżniona, jednakże z zasady nie biorę udziału w tego typu zabawach. ;)

      Usuń
  2. Same nuty podobają mi się, bo lubię słodkie perfumy (w pewnych granicach rzecz jasna), ale fakt faktem, że po takim flakonie i takiej nazwie spodziewałabym się czego innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebolałabym samą kompozycję (bo mimo wszystko jest całkiem przyjemna), ale tej cherlawości nie jestem w stanie znieść, nie lubię zastanawiać się czy i czym pachnę. ;)

      Usuń