czwartek, 18 lipca 2013

Wild Musk Coty

Kompozycja niby prosta, łatwa i przyjemna, a budzi bardzo różne emocje. Dla jednych delikatna i miękka jak puder dla dzieci, dla innych tak zmysłowa i dosłowna, że rekomendowana prostytutkom.
Noszę Wild Musk na nadgarstku od jakiegoś czasu i muszę stwierdzić, ze faktycznie jest coś w tych perfumach – coś, co mimo ich nieskomplikowanego charakteru nie pozwala na jednoznaczną klasyfikację i ucieczkę w schematy.


Z jednej strony Coty serwuje nam miękkie, cielesne, intymne piżmowe ciepło (rzeczywiście, może mieć to podtekst seksualny, ale żeby od razu prostytutka... nie tędy droga ;) ), z drugiej natomiast jest w nich coś spokojnego, sentymentalnego i niedzisiejszego, coś, co nasuwa mi na myśl skojarzenia z latami 80., a raczej z moim wyobrażeniem życia w tamtych czasach (choć sam zapach powstał wcześniej).
Kompozycja wprowadzona została na rynek w 1972 r., a skonstruowana jest z czterech nut, wśród których prym wieść ma piżmo.
Jak już wspomniałam, piżmo w Wild Musk jest słodkie, miękkie, ciepłe, bardzo intymne, nie ma tu miejsca dla ostrych, zwierzęcych akordów, ich miejsce zajmuje naturalna zmysłowość – trochę niedzisiejsza, ale nadal niezwykle sugestywna i urocza.
Kolejną nutą, odpowiedzialną za niebanalną urodę Wild Musk jest wanilia – to ona ociepla zapach, dodaje mu dyskretnej słodyczy, snuje się między pozostałymi nutami sprawiając, że Wild Musk jest inny niż większość perfum stricte piżmowych, powstałych w latach 70. I 80. – nie tak ostry i zdystansowany.
W końcu mamy standardowy duet – róża i jaśmin, który choć odgrywa rolę trzecioplanową, tonąc w chmurze waniliowego piżma, to dopełnia kompozycję odrobiną klasycznej, niewymuszonej elegancji.
Wild Musk zostały poddane reformulacji. 


Nie było mi dane poznać wersji pierwotnej, pozostaje więc zaufać opiniom innych osób. Sam zapach nie uległ większym zmianom, jednak wyraźnie stracił na trwałości i mocy – obecnie dostępna wersja trzyma się blisko skóry, znikając po maksymalnie 3-4 godzinach. Szkoda, bo tak przyjemnie nosi się te perfumy…

Nuty zapachowe: piżmo, wanilia, jaśmin, róża.

Źródła zdjęć:
1. http://flickriver.com
2. http://99perfume.com

5 komentarzy:

  1. Długo czekałam na recenzję tego zapachu! Prostytutką nie jestem, ale bardzo chętnie wypróbuję Wild Musk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie! Gdybyś była, mógłby Ci się nie spodobać ;)

      Usuń
  2. Pamiętam ten zapach z dzieciństwa! Bardzo go lubiłam i jak dla mnie był dość delikatny i pudrowy właśnie. Nie widziałam go od lat. Powiedziano mi że zapach wycofano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś czas temu widziałam je na Allegro, w dwóch wersjach - jedna w takim flakonie, jaki zamieściłam we wpisie, druga z jasnym korkiem i czerwoną etykietą na flakonie. Obie wersje po reformulacji...

      Usuń
  3. Znam wersję sprzed reformulacji, moja mama kupowała je w Pewexie (taki Kerfur za dolary i bony), były absolutnie cudowne, otulające, miękkie, wtapiały się w skórę - kochałam je. Taka moja zapachowa magdalenka czasu dziecięctwa ;) xoxox Mela

    OdpowiedzUsuń