czwartek, 4 lipca 2013

Meteorites Guerlain

Podczas dzisiejszego przeglądu pudełka z próbkami wpadła mi w ręce fiolka z Meteorites Guerlaina.
Dość dawno nie miałam ich na sobie, wiec postanowiłam zaaplikować odrobinę na nadgarstek i z przykrością stwierdziłam, że Meteorites zaczynają się starzeć…. Nie jest z nimi jeszcze tak źle, tylko otwarcie zostało lekko nadgryzione zębem czasu, dzięki czemu mogę poświęcić im dzisiejszą recenzję.


Próbkę mam od czterech lat, od tego czasu wielokrotnie zastanawiałam się nad zakupem unikatowego już flakonu (Meteorites, wypuszczone na rynek w 2000 r. zostały oczywiście wycofane ze sprzedaży jeszcze zanim odkryłam u siebie zainteresowanie perfumami), jednak nigdy nie było mi z nim po drodze. Teraz żałuję, że nie udało mi się zdobyć choćby używki, kilka lat temu można było dopaść na Allegro pojedyncze egzemplarze w dość przyzwoitych cenach, jednak od dłuższego czasu nie udało mi się na żaden trafić. Okazji można szukać na innych portalach aukcyjnych, jak eBay, jednak jeśli już coś się znajdzie, to cena potrafi powalić na łopatki.
Perfumy inspirowane są zapachem dobrze wszystkim znanego pudru Meteorites. Miałam okazję używać jednej z wersji tego kosmetyku, mogę zatem pokusić się o porównanie zapachu pudru i wody toaletowej (dostępne było tylko takie stężenie tych perfum).


Podobieństwa nie da się nie zauważyć, jednak Meteorites jako woda toaletowa nie odzwierciedlają idealnie zapachu pudru. Dominującą rolę odgrywa oczywiście miękki, intensywnie pudrowy fiołek, który opiera się na do bólu kosmetycznym, również pudrowym irysie (ta nuta wyczuwalna jest szczególnie po upływie mniej więcej 20-30 minut, wcześniej stanowi jedynie tło dla fiołka).
Co zatem nie pasuje? Przede wszystkim dość ostry, metaliczny wręcz akcent jaki zapewniają w otwarciu nuty zielone. Nie trwają one zbyt długo na skórze, po jakichś 10 minutach praktycznie ich nie wyczuwam, jednak dość wyraźnie zaznaczają swoją obecność w otwarciu. Kolejny zgrzyt – heliotrop, który swą charakterystyczną słodyczą wypełnia pudrową przestrzeń w bazie. Także tej nuty nie znalazłam w opakowaniu z pudrem.
Na tym w zasadzie kończy się ewolucja Meteorites – nie miała być to kompozycja bogata i złożona, więc nie powinno oczekiwać się zaskakujących zwrotów akcji i niespodzianek. Zamiast tego mamy miękki, pluszowy wręcz zapach, który daje poczucie komfortu i ukojenia - powinien przypaść do gustu miłośniczkom perfum pudrowych. Szkoda tylko, że trwałość i moc Meteorites nie jest bardziej okazała – zapach snuje się blisko skóry przez maksymalnie 3 godziny, po upływie tego czasu pozostaje jedynie cień poświaty.
Mimo tych mankamentów tęsknię trochę za Meteorites. Próbkę zużyję zanim zapach zupełnie zwietrzeje, potem postaram się o nich nie myśleć zbyt często.


Nuty zapachowe: nuty zielone, irys, fiołek, heliotrop.

Źródła zdjęć:
1. http://fragrancex.com
2. http://flickriver.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz