czwartek, 13 czerwca 2013

Tubereuse Criminelle Serge Lutens

Pierwszy „merytoryczny” wpis postanowiłam poświęcić mojemu ostatniemu odkryciu perfumeryjnemu – Tubereuse Criminelle Serge Lutens’a.


Choć tuberoza jest nutą dość wymagającą w perfumach, to bardzo ją polubiłam. Dotychczas nie miałam jednak zbytniego szczęścia jeśli chodzi o kompozycje oparte na tej właśnie nucie – często łączona jest z gardenią, za którą nie przepadam, kolejnym razem  bogactwo innych nut pochłania całe piękno tuberozy, w końcu często tuberoza przyjmuje w perfumach formę chińskich gumek (co przytrafiło mi się np. we Fracas Roberta Piguet’a) albo robi się nieznośnie maślana i nudna (odsyłam chociażby do najnowszego zapachu marki Rance, Tubereuse Amour).
Tubereuse Criminelle powstała w 1999 r., a jej twórcą jest Christopher Sheldrake. Nazwa perfum idealnie oddaje to, co zawiera w sobie flakon – to nie jest słodka, spokojna, maślana tuberoza, która jest w stanie spodobać się szerszemu gronu odbiorców. Ta tuberoza jest ciemna, wyniosła, narkotyczna i niezwykle pewna siebie, nie znosi sprzeciwu. Oczywiście także w tej kompozycji występują białe kwiaty – jaśmin i kwiat pomarańczy, jednak ich rola sprowadzona jest do tworzenia subtelnego tła. Poza tuberozą główną rolę odgrywa tu gęsty, aromatyczny styraks, ale po kolei.
Pierwsze uderzenie to mieszanka kwitnącego jaśminu, nie do końca rozwiniętej tuberozy, która nie ujawnia jeszcze swojej słodyczy, sporej dawki gałki muszkatołowej i styraksu. Całość przywołuje na myśl skojarzenia ze starą apteką z drewnianymi, nieco zakurzonymi półkami, która w swym asortymencie posiada sporo przeterminowanych leków, a ich woń wypełnia całe pomieszczenie.
Apteczny etap ewoluuje w kierunku palonych opon samochodowych, a to za sprawą gęstnienia nut żywicznych i wysłodzenia się tuberozy, która osacza swoją słodką, narkotyczna wonią pozostałe składniki kompozycji. Po jakimś czasie pojawia się akcent kwiatowej świeżości – patrzę na spis nut i rzuca mi się w oczy hiacynt – to może być to. Dzięki hiacyntowi Tubereuse Criminelle ewoluuje w kierunku lakieru do włosów, żeby ostatecznie uspokoić się i wysłodzić, dzięki odrobinie wanilii dodanej w bazie.
Jak widać, na mojej skórze Tubereuse Criminelle przechodzi kilka faz, kompozycja jest zdecydowanie złożona i wielowątkowa, a cały ten proces zajmuje dosłownie cały dzień – to jeden z najtrwalszych i najbardziej intensywnych zapachów Lutens’a spośród tych, które miałam okazję poznać.
W końcu dostałam to, co chciałam – tuberozę idealną o fantastycznej, całodniowej trwałości i intensywności, która może zmęczyć i poddusić (na szczęście mam mocną głowę do perfum ;) ).

Nuty zapachowe: jaśmin, kwiat pomarańczy, hiacynt, tuberoza, gałka muszkatołowa, goździk, styraks, piżmo, wanilia.

Źródło zdjęcia:
1. http://www.princessepia.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz