wtorek, 6 sierpnia 2013

Love Eau Intense Chloe

W poprzedniej recenzji zachwycałam się przypadkowo poznanymi Eau de Gucci, dzisiejszy wpis będzie peanem na rzecz innych przypadkowo poznanych perfum, które również zawładnęły mną bez reszty (a narzekałam, że takie zapachowe olśnienia trafiają się rzadko, dobre sobie…).
Dzisiaj w roli głównej wystąpią Love Eau Intense Chloe. Choć perfumy te dostępne są na rynku od 2011 r. (podziękowania należą się Louise Turner oraz Nathalie Gracia-Cetto), dopiero niedawno przyszło mi do głowy, że warto byłoby je poznać. Jak to zazwyczaj w moim przypadku bywa, zamiast skorzystać z możliwość poznania Chloe w perfumerii, naczytałam się opisów i recenzji, po czym zdecydowałam się na zakup odlewki. Zarówno nuty, jak i recenzje nie wywoływały u mnie niepokoju, wręcz przeciwnie – ekscytację, dlatego też nie miałam większych obaw co do tego, że może to być strzał nietrafiony. Kiedy w końcu odebrałam przesyłkę, okazało się, że miałam całkowitą rację - Love Eau Intense przeszły moje najśmielsze oczekiwania.


Nie będę rozwodzić się nad podobieństwem do wersji podstawowej z 2010 r. z tego względu, że dotychczas nie udało mi się jej poznać (po niezwykle pozytywnym zaskoczeniu wersją intensywną będę musiała wkrótce zmienić ten stan rzeczy), dlatego przejdę od razu do opisu moich odczuć względem Eau Intense.
Przyznam, że najbardziej zachwyca mnie otwarcie – eksplozja fioletowych, pudrowych kwiatów, wśród których dominuje słodki heliotrop oraz niezwykłej urody bez, tło dla nich stanowi elegancki, stonowany irysowy puder. Ilość akcentów pudrowych może przytłoczyć co wrażliwsze nosy, jednak Ci, którzy nie obawiają się ciężaru gatunkowego pudru, ale nie przepadają za nim, bo nasuwa skojarzenia z czymś kwaśnym i nieprzyjemnym, powinni spróbować Eau Intense – nie ma tu śladu nieprzyjemnych, zleżałych nut, jest za to mnóstwo ciepła, spokoju i rozleniwiającego uroku.


Cieszę się, że nuty głowy nie ulatują w mgnieniu oka, tylko trwają na mojej skórze przez kilkanaście minut. Po tym czasie kompozycja zaczyna się zmieniać. Pudrowy, fioletowy kobierzec kwiatów zostaje podszyty dość słodką, ale z drugiej stroną zieloną, balsamiczną nutą, która uszlachetnia i zagęszcza perfumy, doskonale współpracując z kwiatowym ciepłem. Ta faza trwa mniej więcej 3-4 godziny, po upływie tego czasu coraz wyraźniej do głosu dochodzi piżmo, które uzupełnione jest ciepłym waniliowym akcentem. Choć wanilia jest dość dobrze wyczuwalna, to jednak piżmo (pudrowe, ale nieco metaliczne) gra w bazie pierwsze skrzypce. Kwiaty zostają zepchnięte na dalszy plan, balsam peruwiański również przycicha, jednak nie znika zupełnie, od czasu do czasu zaskakując charakterystyczną dla siebie słodyczą.
Love Eau Intense trwają na mojej skórze ok. 8 godzin, przy czym projekcja zachwyca przez pierwszych kilka godzin, natomiast baza potulnie trzyma się blisko skóry. Co ciekawe, perfumy te nie zmęczyły mnie nawet podczas upałów, jednak ja jestem zagorzałą wielbicielką kompozycji należących do kategorii pudrowej, dlatego mimo wszystko zalecam ostrożność przy takiej pogodzie i uważam, że Love Eau Intense lepiej sprawdzą się przy niższych temperaturach.
Cieszę się, że wpadł mi do głowy pomysł poznania tych perfum, z miejsca wskoczyły do mojej listy top 5 (podobnie jak Eau de Gucci). Kiedy skończę odlewkę, na pewno rozejrzę się za flakonem.
Jeszcze jedna kwestia – Love Eau Intense w pewnym stopniu przypominają mi… Broadway Nite Bond No. 9, jednak z pominięciem aldehydowo-fiołkowego otwarcia. W obu przypadkach mamy do czynienia ze sporą dawką heliotropu, jest irysowy puder, waniliowe ciepło oraz piżmowa baza. Broadway Nite bardzo lubię, dlatego tym bardziej cieszę się, że mam Love Eau Intense.

Nuty zapachowe: irys, heliotrop, hiacynt, bez, wisteria, piżmo, balsam peruwiański, wanilia.

Źródła zdjęć:
1. http://omfragrances.com
2. http://pauldemaria.com 

2 komentarze:

  1. U mnie z odbiorem pudrowosci bywa różnie - raz mnie nęci raz odstrasza. Muszę sprawdzić przy okazji jak będzie w tym przypadku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli nie spodoba Ci się otwarcie, daj im czas - pięknie się rozwijają.

      Usuń