Stało się, mam Aquolinę. Co więcej, podoba mi się Aquolina,
nawet bardzo. Co w tym dziwnego? Marka ta słynie z produkcji dosłownych,
ostentacyjnie słodkich perfum, których noszenie grozi nabiciem sobie
dodatkowych kalorii bez konieczności jedzenia czegokolwiek. Wystarczy spojrzeć
na nazwy: Pink Sugar, Gold Sugar, Blue Sugar, Chocolovers… Wśród nut dominują
wanilia, toffee, karmel, bita śmietana, creme brulee. Można sobie wyobrazić
współczynnik zacukrzenia Aquolin - toksyczne gourmandy pełną gębą, równie
przyjazne człowiekowi jak tysiąc kalorii wyniesionych ze słodkiej świątyni
rozpusty, domku podstępnej czarownicy, czy jak kto woli cukierni.
Od słodyczy jestem uzależniona od niepamiętnych czasów i
jawnie się do tego przyznaję. Od czasu do czasu nie pogardzę również dobrze
ukręconymi perfumami z kategorii gourmand, Aquolin jednak nosić nie chcę.
Gdybym użyła, dajmy na to, Pink Sugar, czułabym się przebrana, a nie ubrana,
zupełnie jakbym założyła białą bluzkę albo sukienkę w pastelowym kolorze… Ten
słodko-kolorowy świat to zdecydowanie nie moja bajka.
Tymczasem w moje ręce wpadły Black Sugar...
Spojrzałam na nie
przychylniej, bo black w nazwie, bo czarny, przyzwoicie wyglądający flakon i w
końcu, bo nuty – skóra, kadzidło, oud, mirra… to wszystko faktycznie jest w
Black Sugar. Oczywiście nie ma mowy o braku słodyczy, pierwsze skrzypce gra
słodka, spożywcza wanilia, ale nie razi mnie to jakoś szczególnie z tego
względu, iż ta słodycz jest doskonale utemperowana przede wszystkim przez
skórę. Wanilia i skóra grają role pierwszoplanowe, przez co Black Sugar w
pewnym stopniu przypominają mi Black Bvlgari. Role drugoplanowe należą do agaru
(kolejne perfumy, w których ta nuta mi nie przeszkadza, zadziwiam samą siebie)
oraz kadzidła. Mirra oraz malina to aktorzy trzecioplanowi, a może nawet tło,
prawie ich nie czuć.
Jeśli chodzi o ewolucję Black Sugar, to sprowadza się ona
do łagodzenia i tonowania mocnego, wyrazistego otwarcia. To właśnie na
początku, przez pierwsze 2 godziny akord skórzano-kadzidlany jest najlepiej
wyczuwalny, im bliżej bazy, tym jest go mniej, wanilia całkowicie przejmuje
ster, choć nie udaje jej się przekształcić Black Sugar w zwyczajne, waniliowe
ciastko.
Jestem pozytywnie zaskoczona mocą i trwałością – na skórze
Black Sugar utrzymują się nawet 8 godzin, we włosach czy na ubraniach najprawdopodobniej trwają w nieskończoność (niczym to hiperkaloryczne ciastko, które poszło w uda i ani myśli
zniknąć).
Jest ogon. Waniliowo-skórzano-dymny ogon. Aquolino, dobra
robota!
Nuty zapachowe: agar, wanilia, malina, drzewo sandałowe, mirra, skóra, kadzidło.
Źródła zdjęć:
1. http://www.hansel-gretel-witch-hunters.wikia.com
2. http://www.fragrantica.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz