Pierwszy „merytoryczny”
wpis postanowiłam poświęcić mojemu ostatniemu odkryciu perfumeryjnemu –
Tubereuse Criminelle Serge Lutens’a.
Choć
tuberoza jest nutą dość wymagającą w perfumach, to bardzo ją polubiłam.
Dotychczas nie miałam jednak zbytniego szczęścia jeśli chodzi o kompozycje
oparte na tej właśnie nucie – często łączona jest z gardenią, za którą nie
przepadam, kolejnym razem bogactwo
innych nut pochłania całe piękno tuberozy, w końcu często tuberoza przyjmuje w
perfumach formę chińskich gumek (co przytrafiło mi się np. we Fracas Roberta
Piguet’a) albo robi się nieznośnie maślana i nudna (odsyłam chociażby do
najnowszego zapachu marki Rance, Tubereuse Amour).
Tubereuse
Criminelle powstała w 1999 r., a jej twórcą jest Christopher Sheldrake. Nazwa
perfum idealnie oddaje to, co zawiera w sobie flakon – to nie jest słodka,
spokojna, maślana tuberoza, która jest w stanie spodobać się szerszemu gronu
odbiorców. Ta tuberoza jest ciemna, wyniosła, narkotyczna i niezwykle pewna
siebie, nie znosi sprzeciwu. Oczywiście także w tej kompozycji występują białe
kwiaty – jaśmin i kwiat pomarańczy, jednak ich rola sprowadzona jest do
tworzenia subtelnego tła. Poza tuberozą główną rolę odgrywa tu gęsty,
aromatyczny styraks, ale po kolei.
Pierwsze
uderzenie to mieszanka kwitnącego jaśminu, nie do końca rozwiniętej tuberozy,
która nie ujawnia jeszcze swojej słodyczy, sporej dawki gałki muszkatołowej i
styraksu. Całość przywołuje na myśl skojarzenia ze starą apteką z drewnianymi,
nieco zakurzonymi półkami, która w swym asortymencie posiada sporo
przeterminowanych leków, a ich woń wypełnia całe pomieszczenie.
Apteczny etap
ewoluuje w kierunku palonych opon samochodowych, a to za sprawą gęstnienia nut żywicznych
i wysłodzenia się tuberozy, która osacza swoją słodką, narkotyczna wonią
pozostałe składniki kompozycji. Po jakimś czasie pojawia się akcent kwiatowej świeżości
– patrzę na spis nut i rzuca mi się w oczy hiacynt – to może być to. Dzięki
hiacyntowi Tubereuse Criminelle ewoluuje w kierunku lakieru do włosów, żeby
ostatecznie uspokoić się i wysłodzić, dzięki odrobinie wanilii dodanej w bazie.
Jak widać,
na mojej skórze Tubereuse Criminelle przechodzi kilka faz, kompozycja jest
zdecydowanie złożona i wielowątkowa, a cały ten proces zajmuje dosłownie cały
dzień – to jeden z najtrwalszych i najbardziej intensywnych zapachów Lutens’a spośród
tych, które miałam okazję poznać.
W końcu
dostałam to, co chciałam – tuberozę idealną o fantastycznej, całodniowej
trwałości i intensywności, która może zmęczyć i poddusić (na szczęście mam
mocną głowę do perfum ;) ).
Nuty
zapachowe: jaśmin, kwiat pomarańczy, hiacynt, tuberoza, gałka muszkatołowa,
goździk, styraks, piżmo, wanilia.
Źródło zdjęcia:
1. http://www.princessepia.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz